Smaug-groźny i potężny, oraz...
Hobbit i jego nożyk do listów(Chomiku-musiałam to dodać) :)
Tak, dziś zajmiemy się częścią drugą ekranizacji tej słynnej powieści Tolkiena(swoją drogą dziś obchodziłby swoje urodzin-122 konkretnie).
Myślę, że fabuły nikomu przedstawiać nie trzeba. Nawet jeśli ktoś nie czytał samej książki to nasłuchał, naoglądał i poprzeczytał już to co dotąd o ekranizacji powiedziano czy napisano. A więc zaczynamy-Hobbit pod odstrzał!
Film bez aktorów byłby bez sensu, więc myślę, że od tego trzeba zacząć. A tu żadnych uwag nie mam. Może i się zbytnio nie znam, ale aktorzy przekonali mnie do swoich ról.
Co się stało z Legolasem?
Właśnie co się stało z tym elfem, który nawalał orków ze swojego łuku. Co się stało z tym Legolasem, którego znam z ''Władcy..."? Bo w tej części w moim odczuciu był strasznie grubiański. Władca Świata legolas I. Ale rozumiem, że to świadomy zamysł. W końcu jakby był taki dobty i cudowny to nie więził by krasnoludów, a wtedy nie podrodze nam z książką. Wybaczam więc ten zabieg. Poza tym taki nieskazitelny Legolas byłby znowu niezbyt realny i tym razem byłby to Niepokonany Łukoręgi. A dugiego Rorasia(''Eragon) to był nie zniosła. Legolas zaś nadrabia epickością w walce, jezdzie po orkach, jak i skokami po krasnoludzich głowach(ach, te beczki). Trzeba więc zacisnąć zęby i przeboleć niektóre kwestie tego bohatera.
''Powiedź stary gdzieś ty był''
Czyli o dwóch największych plagach Śródziemia, a są to....smok
i Sauron
Co do Smauga...to jest świetny! Smok jest przedstawiony wyśmienicie. To inteligentna, krwiorzercza bestia. Lepiej nie mogłabym go sobie wyobrazić.
Co do Smauga to i tu muszę pogratulować. Już wcześniej słyszałam, że w filmie połaczono dwie znane nam wizerunki tego czarnoksiężnika-faceta w zbroi i oka. Czekałam na ten momęt. Zamurowało, zaskoczyło i ogólnie podziałało na wielki plus...pomysł był...pomysłowy, świetny i niepowtarzalny,
''Nie taki diabeł straszny...''
...jak go malują. Czyli o love story w Hobbicie.
Tego bałam się najbardziej. Ludzie straszyli, gadali i o co tyle hałasu? Na mój gust strasznie nie było, a wręcz przeciwnie bo zabawnie. Wątek miłosny wcale mi nie przeszkadzał.
''Co ma piernik do wiatraka...?''
Trochę ma..np. tyle samo sylab :D Ale nie o tym teraz. A o zgodności z fabułą książki.
Zgodność była, jeśli były jakieś drobne uchybienia to tylko drobne, które nie szkodziły niczemu.
Zakończenie-istny majsersztyk! W takim momęcie!!! Trzeba przyznać, że wiedzą jak wstrzymać w napięciu. I za to również brawa. I to gromkie!
Podsumowując-film był genialny, epicki, świetny, cudowny, niesamowity, zachwycający i jaki tam sobie jeszcze chcecie. Jeśli były jakieś drobne ''ale'' to tylko drobne i z pewnością wiele filmowi nie ujmowały. Polecam i zachęcam do obejrzenia każdego!
Pozdrawiam,
DoXxil
Oglądałam, lecz mnie jakoś nie urzekł. Nie przepadam zbytnio za fantastyką i nie potrafiłam odnaleźć się w tej wizji.
OdpowiedzUsuńJa nie oglądałam, może kiedyś, ale na razie mam wrażenie, że film jest nastawiony tylko i wyłącznie na zarabianie pieniędzy, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że dzieli się na trzy części 300-stronicową powieść? Jednak cieszę się, że Tobie się podobał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
izkalysa
P.S.: Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, jeśli chcesz, odpowiedz na moje pytania, które znajdziesz w ostatniej notce ;)
UsuńByłam w kinie na pierwszej części i z chęcią obejrzę drugą ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi również się spodoba ;)
Pozdrawiam, Luna
Uważam,że Legolas w tej części( jak i w każdej innej) jest wspaniały <3 Jak on z gracją walczy <3 Mmmmmm
OdpowiedzUsuńUprzedziłaś mnie tym postem :) Jutro na swoim blogu zamieszczę krótką notkę właśnie nt. "Hobbita". Mam nieco inne zdanie niż Ty, ale Twoje szanuję. Zapraszam do mnie jutro :)
OdpowiedzUsuńnieidentyczna-chętnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńMintchcolate-dziękuję za wejście :) Właśnie za tą grację postanowiłam nie zwracać uwagę na jego zachowanie, które miejscami mnie denerwowało...ale patrząc na to dzisiaj, również bawiło.
izkalysa-mi nie przeszkadza to, że całość została podzielona. W końcu dodali dużo rzeczy z notatek Tolkiena i gdyby zrobić to w jednej części byłaby niezwykle długa.
Mam ten problem, że nie mogę przekonać się do "Władcy..." i tym samym do "Hobbita", oglądałam pierwszą część "Władcy..." i przysypiałam w połowie, więc sobie odpuściłam i do tego czasu nie zrobiłam kolejnego podejścia do filmu, a podchodzić do książki nawet nie zaczynałam, ale muszę się kiedyś przemóc i zobaczyć co to takiego, bo połowę pierwszej części widziałam kilka lat temu, więc teraz mogę zmienić zdanie. Jednak niczego nie obiecuje! :)
OdpowiedzUsuńKocham ten film *.*
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana opinia :) Tak na luzie, fajnie się czyta :)
U mnie nastawienie filmowe jest kiepskie, nie mam czau na oglądanie :(
OdpowiedzUsuńoglądałam pierwszą część, drugiej mi się jeszcze nie udało zobaczyć, ale zachęcasz :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zamierzam w końcu obejrzeć ten film, mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak część pierwsza :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam dawno temu, filmy wciąż czekają na liście do nadrobienia. ;) Mam nadzieję, że po sesji znajdzie się troszkę czasu i na nie.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za odwiedziny, liczę, że w przyszłości znów do mnie zawitasz. ;)
U mnie niedawno pojawiła się recenzja. Nie jestem wielką fanką Hobbita, a film mniej podobał mi się niż poprzednia część. :-) Dałam jej 6/10.
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/
Nie moje klimaty, ale mężowi się podobał
OdpowiedzUsuńByłam na drugiej części "Hobbita" na początku stycznia, czyli właściwie niedawno. Co do większości to się z Tobą zgadzam... A Legolas był młody i głupi! :D Szkoda tylko, że nie zekranizowali momentu ("momentu" przez "en", nie przez "ę"!!), kiedy jeden z Krasnoludów wpada do rzeki w Mrocznym Lesie... Chciałam to zobaczyć na filmie. ;)
OdpowiedzUsuńTu znowu napiszę to samo, co pisałam już pod jednym z wcześniejszych postów. Uważaj na błędy (jak chociażby to "moment" pisane przez "ę") i literówki, których tu naprawdę sporo. Zwracaj też uwagę na budowę zdań - niektóre są trochę... "krzywe".