środa, 19 sierpnia 2015

Dary Anioła. Miasto Kości-film


''Dary anioła. Miasto Kości''


Po książce, która zresztą była dość średnia, przyszedł czas na film.
Opinie o nim są różne. Byłam ciekawa jak to wszystko wyszło. Ale...nie wyszło.
Widziałam już kiepskie ekranizacje. kiepskie adaptacje, czy kiepskie filmy. Ale naprawdę rzadko zdarza się coś co można zakwalifikować do wszystkich tych kryteriów. No dobra...dwóch. Bo albo coś jest ekranizacją, albo adaptacją. Albo nie wiadomo czym.
Zacznijmy od historii. Oczywiście zostało coś dodane, coś podmienione. Inaczej byłoby za nudno(jakby obiegłoby jeszcze bardziej nudne).
Na jedne rzeczy nie zwracałam uwagi(na przykład to gdzie był portal). Ale inne mogliby zostawić tak jak w książce. Np. to, ze Jace nie poznał ojca. W książce to, że musi dokonać wyboru dodawało takiego...dramatyzmu? W ogóle cały ten wątek z Valentine był przesadzony. Zrobili z niego jakiegoś obłąkanego gościa.

Aktorzy. Jak już mówiłam nie znam się na grze aktorskiej, ale ci ludzie wcale mnie nie przekonali. Wyglądali trochę jak grupka gimnazjalistów, która wypiła za dużo i robią sobie żarty. Jace grał jakby zaraz miał zejść z tego świata i jego humor był raczej wisielczy. Dla Clary nawet szkoda mi czasu. Simon był taką biedna sierotką, na którą nikt nie zwraca uwagi. Alec miał minę jakby musiał zjeść zupę  z małpy. Izzy..mogłaby ujść. Tu trochę sytuację podratował nasz satanista i główny antagonista. Jeśli rola opętanego nocnego Łowcy była celowa to im wyszło. Jeśli nie...to i tak im wyszło. Może czasem było to przesadzone ale przynajmniej był wiarygodny.
Teksty aktorów czy to co robiły były przewidywalne aż do bólu. I nie chodzi i o to co było w książce. Dla przykładu, dokładnie mogłam powiedzieć kiedy Clary i Jace się pocałują. Co do sekundy. A tak apropos to ta nagła ściana deszczu była tandetna.
Jeszcze nigdy nie wynudziłam się tak na filmie, na którym coś się działo. Były walki, konfrontacje...al było zrobione to tak, ze zwyczajnie usypiałam. Film wyłączyłam w połowie i wróciłam do niego następnego dnia, bo nie byłam w stanie wysiedzieć tych 2h.
Jeśli mam opisywać plusy tego filmu, musiałabym skupić się na panoramie miasta. Nawet muzyka nie uratowała tego filmu. Dno. Dno. Dno. Trzymajcie się jak najdalej.
Oby serial był lepszy.


7 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki "Dary anioła", ale film niestety średnio mi się podobał (tzn. sam w sobie nie był tragiczny, ale w porównaniu do książek...)
    Buziaki :*
    cynamonkatiebooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, nie oglądałam, ale planuję kiedyś nadrobić książkę. Po lekturze pewnie też film i ciekawi mnie, czy moja opinia będzie podobna do twojej. XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w stu procentach! Jeden z najgorszych filmów jakie widziałam! Tandeta! A wydali mnóstwo pieniędzy na tych aktorów, którzy i tak nic nie mogli zrobić w tak cienkim filmie. Nawet szkoda mi na niego słów :p
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka mi się podobała. Film próbowałam obejrzeć. Wyłączyłam po kilkunastu minutach. Tandeta kompletna. A fuj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam książki, ani nie oglądałam filmu. Może się skuszę, ale najpierw na książkę jeśli już.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam pierwszą część książki. Do filmu mnie nie ciągnęło, ale ewentualnie mogłabym obejrzeć - przynajmniej do tej pory, bo w tej chwili już kompletnie przeszła mi jakakolwiek ochota. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ochotę obejrzeć ten film, bo bardzo lubię twórczość Cassandry Clare. Teraz widzę, że jednak nie warto. Dobrze, że mnie uprzedziłaś. :-)

    OdpowiedzUsuń