Dziś kolejna recenzja. Całkiem możliwe, że wiele z Was o niej nie słyszało, czy też słyszało ale nie zwróciło uwagi. Sama pewnie bym po nią nie sięgnęła gdyby nie był to prezent.
''Nie pozwól mi odejść'' Dawid W. Pierce
"To książka o wszystkich rzeczach, których dowiedziałem się o sobie, ale przede wszystkim o tym, czego nauczyłem się o mojej córce, tam w górach. (...) Nauczyłem się z nią być, a potem pozwoliłem jej odejść." - David W. Pierce
Cierpieli z powodu bólu mięśni, dotkliwego zimna, opuchniętych kolan i złych nastrojów. Podziwiali zachody słońca, świętowali drobne i wielkie zwycięstwa. Zbudowali nierozerwalną więź, odporną na próbę czasu.
"Nie pozwól mi odejść" jest opowieścią o wspólnych wyprawach Davida i jego nastoletniej córki, Chery. To mądra, a zarazem zabawna historia o dorastaniu i tworzeniu głębokich relacji z najbliższymi.
Cierpieli z powodu bólu mięśni, dotkliwego zimna, opuchniętych kolan i złych nastrojów. Podziwiali zachody słońca, świętowali drobne i wielkie zwycięstwa. Zbudowali nierozerwalną więź, odporną na próbę czasu.
"Nie pozwól mi odejść" jest opowieścią o wspólnych wyprawach Davida i jego nastoletniej córki, Chery. To mądra, a zarazem zabawna historia o dorastaniu i tworzeniu głębokich relacji z najbliższymi.
PRZED
Nie czytam książek z takiego gatunku. Nie interesuje mnie czytanie o życiu zupełnie obcego człowieka, o którym nawet w życiu nie słyszałam. ''To książka o tych wszystkich rzeczach, których dowiedziałem się o sobie, ale przede wszystkim o tym, czego nauczyłem się o mojej córce, tam w górach''. Świetnie, miło mi, że jakiś ojciec lepiej poznał swoją córkę, ale po co od razu o tym książkę pisać? Tak, takie było moje nastawienie zanim zaczęłam ja czytać.
PO
Jak już pisałam, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po ta książkę, gdybym nie dostała ją w prezencie. Swoją drogą to była jedna, wielka, miła mikołajkowa, niespodzianka. Siedzieliśmy sobie ze znajomymi i gadaliśmy podczas jednej z przerw podczas kursu. Nagle, do sali weszła grupa chłopaków i zaczęła nam rozdawać książki. Wielkie ''Ale o co chodzi...''. Potem dowiedzieliśmy się, że to prezent od jednego z naszych wykładowców.
Nie ukrywam, ze chociaż co do książki miałam spore wątpliwości, to mnie zaciekawiła. Więc, podczas majówki zdecydowałam się ją przeczytać. Pomyślałam:''Wycieczki w góry? No to kiedy przeczytać, jak nie w weekend majowy?''. Zaczęłam czytać....i mój kąt patrzenia na ta książkę zmienił się o 360 stopni.
Styl pisania autora, jest bardzo dobry. Nie zanudza on czytelnika. Kończy rozdziały, tak aby z ciekawością zacząć czytać kolejny. W odpowiednich chwilach zwalnia tępo, tak aby człowiek mógł zastanowić się nad postawionymi pytaniami.
I nie jest to, jak się obawiałam, hołd dla genialnej, silnej córeczki. Nie. To opowieść o każdym człowieku. Czytając o Cherze, miałam odczucie jakbym po części czytała o sobie. Pisarz potrafi, też świetnie opisywać. Czytając o wędrówkach/maratonach i tym życiu codziennym miałam wrażenie jakbym tam była i sama była uczestniczką tych zdarzeń.
Przerywnik do opowiadanej historii, stanowi opowieść o poszukiwaniu Boga przez autora. Cofa się on do swojego dzieciństwa i młodości, opowiadając nam o swojej wspinaczce do tego celu. To również nawiązuje do każdego z nas. przecież każdy czegoś szuka. Dla innych jest to Bóg, a dla innych inne wartości.
Urzekła mnie jej magia, niesamowity klimat. Coś ciepłego, radosnego....innego. Nie sposób tego opisać.
Co do okładki....wprowadza czytelnika w tematykę książki, no i zaciekawia.
Jest jeszcze tytuł. Z początku nieoczywisty, bezsensowny i całkowicie niepasujący do książki. Ale w miarę jak bardziej zagłębiamy się w tą powieść....tym bardziej zaczynamy go rozumieć. Bo tytuł jest pytaniem-jak i cała książka.
Ukazuje ona też , coś ważnego. Nie zawsze trzeba dojść na sam szczyt. Bo jest on pojęciem względnym. Swój cel trzeba dopasować do siebie i swoich możliwości, a nie do tego, co ktoś, kiedyś ustalił. Bo ważne jest żebyśmy pokonywali i z dnia na dzień byli lepsi od siebie-nie innych.
Tą książkę polecam bardzo mocno. Jest niezwykła. Spróbujcie po nią sięgnąć. Nie czytajcie jej jednak ''na szybkiego''. Nad nią trzeba posiedzieć, zastanowić się. Polecam :)
Pozdrawiam,
DoXxil
Gdyby nie ty, w życiu nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, ponieważ jej okładka i sama fabuła brzmi bardzo przeciętnie, ale teraz po zapoznaniu się z twoją recenzją chce dać jej szansę poznania, gdyż widzę, że naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńOj warto, warto :)
UsuńPostaram się sięgnąć, ale nie obiecuję :)
OdpowiedzUsuńprzede mną miliony książek o tematyce fantastycznej :D
Sama nie wiem, niby zachwalasz i polecasz, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie, choć czytam podobne tematycznie ksiażki.
OdpowiedzUsuńFantastyka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTa książka nie ma z pewnością nic wspólnego z fantastyką :)
Usuń