sobota, 17 maja 2014

''Baśnie Barda Beedle'a

Witam :)
W najbliższym czasie postaram się częściej dodawać tu recenzje, gdyż z powodu natłoku zajęć postanowiłam czytać krótkie książki. Co z tego wyjdzie, zobaczymy :)
A dziś recenzja, jednego z dodatków do słynnej serii J.K. Rowling

''Baśnie Barda Beegle'a


Podatność na zranienie jest tak związana z życiem ludzkim jak oddychanie.

Jestem wielką fanka serii o Harrym Potterze, więc przeczytanie dodatków było tylko kwestią czasu. No i jest to również mój pierwszy e-book. Jak spodobały mi się baśnie dla małych czarodziejów i czarownic?

1. Czarodziej i skaczący garnek

Opowiada ona o człowieku, młodym czarodzieju, który dostał w spadku po ojcu kociołek. Różnił się zdecydowanie od starszego czarodzieja i stosował magię na swój własny użytek. 
To była taka przyjemna historyjka. Ale tylko tyle. Jasne, niosła za sobą morał, ale w końcu to baśń, więc, morał musi być. Niczym nie zostałam zaskoczona. Choć nie mogę powiedzieć, że była to zupełna klapa. Ta baśń miała w sobie ten czar, urok. No i w ogóle była taka...magiczna :) Ale pomysł przerobienia tej historii przez jedną czarownicę, na taką słodziutką baśń był rozwalający...i mocno schizowy.

2. Fontanna Szczęśliwego Losu

Czyli Rowling się rozkręca :)
Możemy w niej poznać losy czterech przypadkowych ludzi-trzech czarownic i rycerza, którzy wyruszyli w podróż do Fontanny Szczęśliwego Losu, miejscu gdzie raz w roku, jeden człowiek może odmienić swoje życie na lepsze.
 Tu było znacznie ciekawiej. Nie było już tej przewidywalności, bohaterowie byli znacznie ciekawsi. Mieliśmy tu do czynienia z prawdziwymi ludźmi, a nie słowami. Również podobało mi się, że tu morał nie był taki oczywisty, ale docierał po chwili. No i pomysł również bardzo mi się podobał :D 

3. Włochate Serce Czarodzieja

Zdecydowanie najlepsza część w tej książce. Taka mroczna....
Opisuje życie czarodzieja, który postanowił ochronić się od miłości, która według niego jest chorobą. Jednak tu należy zmienić słynne przysłowie i powiedzieć ''Co cię nie wzmocni, to zabije''
Bohaterowie są tu ciekawie skonstruowani, zwłaszcza główny. Musze pogratulować autorce pomysłu, bo chyba nigdy bym na coś takiego nie wpadła. Zwłaszcza zakończenie, takie...przerażające, bo cała konstrukcja tej baśni wywierała wrażenie jakby to się działo naprawdę.

4. Czara Mara i jej gdaczący pieniek

Tu, pisarka znowu obniżyła loty. Chociaż była to historia ciekawsza od ''Czarodzieja i skaczącego garnka'' to jednak słabsza od trzech pozostałych. 
O czym ona jest? Mamy tu do czynienia z średniowieczem, polowaniem na czarownice i królu, który chciał nauczyć się czarować. Ponadto na jego dworze pojawił się mag, który wcale magiem nie był. A kim jest Czara Mara...a tego to już dowiedzcie się sami :)

Historia mnie nie zaciekawiła. Nie było również żadnego''WOW''. nic nie wybuchło(więcej sodu, więcej sodu!). kolejna przyjemna i tylko przyjemna historyjka. Choć wydaje mi się, ze tu postacie były barwniejsze niż w pierwszej baśni.

5. Opowieść o Trzech braciach

Czyli ''Oszukać przeznaczenie''  wersja magiczna
Tego nie znają chyba tylko ci, którzy nie oglądnęli, lub nie przeczytali ''Insygnii...''. Razem z ''Włochatym sercem..'' moja ulubiona. Opowiada o trzech braciach,  Śmierci i o tym, że od śmierci uciec się nie da(takie Memento mori).  Dlaczego mi się tak spodobała? W zasadzie to nie wiem, o bohaterach dużo nie wiadomo....ale ma w sobie to COŚ! 

Język autorki jest prosty. I z początku nie byłam z tego faktu zadowolona. W końcu pani Rowlig napisała już tyle powieści....ale szybko wpadłam w wir przedstawionych historii i o stylu pisarki zapomniałam.
No i jest jeszcze bonus-dodatki w dodatkach, czyli komentarze Dumbledore'a. Przyznam, że były bardzo ciekawe, jeśli baśń była lekka, to również takie radosne, śmieszne. Chociaż nie jestem zadowolona z faktu, że w komentarzu pod ''Opowieścią o trzech braciach'' pisał, ze Insygnia nie istnieją. Skoro już wtedy wiedział, ze jest inaczej(komentarze były napisane kilka miesięcy przed jego śmiercią). A myślałam, ze czegoś więcej się dowiem....

Podsumowując

''Baśnie...'' to świetny dodatek do serii o HP. Mimo, ze jest tu sporo wad to zachęcam do ich przeczytania wszystkich ''potteromaniaków''. Reszcie też polecam, jednak przed tym radzę zapoznać się chociaż z filmami, bo przeczytanie samych ''Baśni..'' może chwilami dezorientować takie osoby.. I to pomimo przypisów autorki dla mugoli.


Jeszcze nikomu nie udało się sprokurować prawdziwie niezłomnego, trwałego, bezwarunkowego przywiązania do drugiej osoby, jedynie godnego miana Miłości".
Pozdrawiam,
DoXxil

9 komentarzy:

  1. Zawsze mnie te dodatki interesowały ale nigdzie nie mogę ich znaleźć... jak znajdę to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię baśnie, dlatego chętnie poznam powyższą książkę.
    ps. trochę za małą masz czcionkę przez co ciężko mi się czytało twoją recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem, nie wiem dlaczego, po opublikowaniu czcionka jest mała, a wczoraj nie miałam czasu sprawdzić czy z nią nie tak. Dziś już zmieniłam :)
      Ale dziękuję za tę uwagę :)

      Usuń
  3. Harry'ego znam jedynie z filmów i niech tak pozostanie. Nie ciągnie mnie do książek o nim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie przepadałam za baśniami, ale wiem komu polecę tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to dziwne, ale Harry'ego nie znam ani z filmów, ani z książek. Może wakacje to czas by nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie dziwne :)
      Nie raz już spotykałam takie osoby, a serię-polecam :D

      Usuń
  6. Dałam koleżance na urodziny, za niedługo pożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobały mi się te baśnie. Były lekkie, magiczne, a do tego miło było wrócić do świata HP :)

    OdpowiedzUsuń