wtorek, 26 listopada 2013

''Pięć małych świnek''

Hej :)
Jak tam u was leci czas? U mnie w szkole jest istna masakra(na następny tydzień, w sam poniedziałek piszemy coś z 5,6 przedmiotów a nauka w tą sobotę odpada) :/ no ale teraz próbne matury(powodzenia maturzystom) i można dłużej pospać :D Czas też, więc nadrobić zaległości w recenzjach.
A dziś, ciąg dalszy zagadek z przeszłości według królowej kryminału, czyli....

Agatha Christie ''Pięć małych świnek''


Herkules Poirot przyjmuje zlecenie rekonstrukcji wydarzeń sprzed szesnastu lat. Na prośbę fascynującej Karli Lemarchant ma ponownie zbadać okoliczności śmierci jej ojca, słynnego malarza Amyasa Crale,a, otrutego cykutą. Przed laty sprawa wydawała się zupełnie oczywista, a wszelkie dowody wskazywały na pozór bezsprzecznie, że morderstwa dopuściła się żona Crale,a, Karolina, zazdrosna o jego młodziutką kochankę. Ale profesjonalizm Poirota opiera się przecież na zasadzie, że nie ma niezbitych dowodów...

„Zabójstwo pozostaje zabójstwem bez względu na to, czy je popełniono wczoraj, czy przed szesnastu laty.”

Pomysł-po raz kolejny stykamy się z morderstwem dokonanym w przeszłości. Wszystko ładnie i przyjemnie, ale mam wrażenie, ze to wszystko już gdzieś było....-1pkt

Zrealizowanie pomysłu-Fenomenalne! Autorka znów zwodzi as za nosy. 
Ale nie martwcie się-w końcu sam Herkules Poirot, w pewnym momencie dał się złapać na haczyk :) Myślę, ze to nie jakiś olbrzymi spojler. Co okazało się bardzo przyjemną odmianą po wszystkowiedzącym Poirocie. Denerwowało mnie natomiast powtarzane ciągle twierdzenie, że ofiary nie można winić za jego postępowanie(liczne zdrady, przyprowadzenie kochanki do domu, poświęcenie rodziny dla obrazu) tym, ze to artysta i za to go nie można winić. CO!!!??1,5pkt

Bohaterowie-oczywiście, każda z postaci jest inna, autorka nie szczędziła jej opisu, poświęciła wystarczająco czasu. Barwne postacie sprawiały, że książkę czytało się szybko i przyjemnie. Najciekawszą dla mnie najciekawszą w tej historii pozostanie postać Karoliny Crale(żony Amyasa, nie corki).-3pkt

„Najwięcej krzywdy w życiu robią nam ludzie, którzy chronią nas przed rzeczywistością.”

Ogólne wrażenie-oczywiście książka miała soje tempo, które w odpowiednich momentach przyśpieszało, oczywiście jak napisałam wyżej, mieli w tym swój udział i bohaterowie-2pkt

Inne-Świetnym pomysłem okazało się włączyć w powieść wierszyk o pięciu, małych świnkach i porównać ich do bohaterów-1pkt

Podsumowując-''Pięć małych świnek'' to świetna powieść o morderstwie sprzed laty. Choć nie powaliła mnie tak jak ''Rosmeary...'' to i tak uważam ją za wartą przeczytania.

Ocena-8,5 pkt
 „Życie nie da się rządzić mądrymi książkowymi maksymami”

Jestem w trakcie czytania ''Kamieniarza''. Świetna książka :D Nie wiem, kiedy pojawi się jej recenzja, gdyż jak już napisałam cierpię na brak czasu. Proszę więc o cierpliwość :) Wkrótce powinny się też pojawić zmiany na blogu.
A tak ku przestrodze :
„(...) z trucizną nie można żartować!” :)
Pozdrawiam, 
DoXxil

9 komentarzy:

  1. Nie czytałam, ale pomysł porównania zabójstwa do wierszyka wydaje się ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nie tyle porównanie zabójstwa, co świadków :)
    Przykład porównania morderstwa to wierszyka mamy w ''I nie było już nikogo''. Kocham tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że z trucizną nie ma żartów ;)
    Co do samej książki to tak szczerze przyznam, że jednak bardziej mnie zainteresowała recenzowana przez ciebie ''Rosmeary...'' i na nią mam większą ochotę, zaś powyższa pozycja tak średnio do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle przybieram się do poznania twórczości Christie, ale na razie mi nie wychodzi... Muszę wziąć się za to. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, kolejna recenzja książki Christie. Widzę, że przypadła Ci do gustu jej twórczość. Jednak - podobnie jak Cyrysia - uważam, że "Rosemeary..." ma pierwszeństwo, bowiem bardziej do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że Christie jest specjalistką od wierszyków (najpierw "I nie było już nikogo", teraz ta książka ;) Nawiasem mówiąc kolejna, którą bardzo chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również się zgadzam, że ''Rosemary'' jest ciekawsza książką. Co zresztą widać w mojej ocenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe porównanie ; ) Może się na nią skuszę! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam przyjemność czytać tylko 2 książki Christie, ale na pewno postaram się kiedyś nadrobić zaległości. Widzę, że jest to ciekawy tytuł, na pewno wart zapoznania się :)

    OdpowiedzUsuń