sobota, 1 sierpnia 2015

Oni bali się nas-tych, którzy przeżyli


''Mroczne umysły'' Alexandra Bracken


Mam na imię Ruby. Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu "rehabilitacyjnego" dla takich jak ja. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać.

Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy

Pomysł-pomysły na dystopie dwoją się i troją i każdy autor ma swój indywidualny pomysł...a przynajmniej tak mu się zdaje. Bracken z kolei to się udało. Przynajmniej w moim odczuciu. Jeśli ktoś z Was natknął się na coś podobnego niech śmiało pisze. Chętnie przeczytam. Ale wracając do tematu. 
Zieloni, Niebiescy, Żółci, Czerwoni i Pomarańczowi. Pięć różnych kolorów, pięć różnych nadzwyczajnych umiejętności. Zastanawia mnie fakt, że z początku bardziej ciekawiło mnie jak doszło do pojawienia się Psi i dlaczego umiejętności ujawniają się w tym konkretnym przedziale wiekowym, niż sama fabuła-2pkt

Zrealizowanie pomysłu-było...przewidywalnie. Serio. Nie tak trudno było przejrzeć pana ''Jestem taki cudowny. Mam władzę i wszystko kontroluję''. Kogo nie będę wspominać, bo byłby to niepotrzebny spojler, ale osoby które czytały pewnie wiedza kogo mam na myśli. A pomyśleć, że Ruby zarzucała Lee zbytnią naiwność. Poza tym trochę za wcześnie uwolniono naszą główną bohaterkę z obozu. Nie było okazji aby lepiej przedstawić to miejsce i potraktowano je pobieżnie. Budowa świata przedstawionego była całkiem udana, jednak czasami żałowałam, że nie było wspomniane który jest rok. Zwłaszcza kiedy Ruby o to zapytała. W tej części nie dowiedzieliśmy się skąd wzięła się OMNI(choroba, która zdziesiątkowała liczebność dzieci) czy od czego zależało posiadanie danej umiejętności. Mam nadzieję, ze autorka rozwinie ten wątek w kolejnych częściach. drażniło mnie, że pisarka sama się czasem gubiła w historii. Najpierw nam pisze, że Ruby została zabrana z domu dzień po swoich urodzinach, a w wspomnieniach wspomina, ze nastąpiło to dokładnie w dzień jej urodzin. I jak tu pani wierzyć, pani Bracken? Ale poza tym wszystkim było też nawet zabawnie. I duży plus, że nie było to sztuczne. Żarty były kiedy potrzeba, natomiast nie było ich kiedy nastrój był poważny i działo się coś...brakuje mi słowa, bo smutne tutaj nie pasuje, ale wiecie o co chodzi.
Wiele osób też porównuje obozy w książce z obozami koncetracyjnymi. Nie mogę się zgodzić z tym porównaniem. Jasne, nie mówię, że wizja nakreślona nam przez autorkę jest wesoła. Ale nie przesadzajmy-0,25

Bohaterowie-naprawdę polubiłam naszą Wspaniałą Czwórkę. Już wiem, ze to będzie moja ulubiona literacka paczka przyjaciół. Zu była ciekawą i intrygującą osobą, duet PulpetxLiam wspaniały i śmieszny. zresztą osobno też byli bardzo udanymi postaciami. Bardziej polubiłam Ruby w tej grupie, niż osobno. Kiedy z nimi przebywała zdawała mi się jakaś...inna. Czasem jej głupota doprowadzała mnie na przemian do rozpaczy i szału, ale nie była kolejnym pustym, głównym bohaterem. Miała swój charakter i choć mogłabym się do niej przyczepić to zostawię w spokoju, bo nie była najgorsza. Co do naszego głównego antagonisty, to ''spotykałam'' lepszych, ale przyznam, że niezwykle zainteresował mnie pod względem psychologicznym. Co prawda nie polubiłam go tak jak resztę tych ''złych''...no dobra w ogóle go nie polubiłam. Był zbyt przewidywalny. Jednak ciekawi mnie to dlaczego jest jaki jest i chętnie bym się tego dowiedziała. Co znając życie nie nastąpi. jeśli jednak autorka mnie zaskoczy i wytłumaczy jego zawiła psychikę to osobiście ją odwiedzę z bukietem ulubionych kwiatków, czekoladek czy z czymkolwiek innym. Chyba, ze zupełnie spapra sprawę. Wtedy kurierem wyślę jej bukiet granatów(nie nie chodzi tu o owoce)-2,5  

Pulpet jęknął.
-Czemu jesteś taki dziwny?
-Ponieważ moje dziwactwa kasują twoje dziwactwa, moja ty hafciareczko złota

Ogólne wrażenie- Książka ma mnóstwo naprawdę świetnych cytatów. Ale bywają i te zupełnie bezsensowne. Choćby ten:''Kiedy dziewczyna płacze, nie ma nie ma na świecie nikogo bardziej bezużytecznego niż chłopak. Czy autorka to jakaś początkująca feministka, czy co? Albo nigdy nie zdążyło się jej płakać w obecności faceta, albo natrafiła na tych totalnie beznadziejnych. Chłopka nie będzie mówił bezsensownych komentarzy i wmawiał coś w co i tak nie wierzy, typu ''To nic'' czy ''Wszystko się ułoży''...no chyba, że tego właśnie potrzebujesz. On cię przytuli, pomoże wziąć ci się w garść i sprawi, że pokonasz przeszkody lepiej niż zrobiłaby to nitrogliceryna. Nie będzie starał ich przed tobą usunąć, sprawi, ze sama to zrobisz. Wbrew temu co większość z nas myśli w wieku wczesnoszkolnym nie jest to odmóżdżona i gorsza płeć. 
Na początku ta książka nie pociągała mnie zbytnio. Nie spieszyło mi się, żeby poznać dalszy ciąg tej historii. Były tylko nieliczne miejsca, które naprawdę przyciągnęły moją uwagę i mnie pochłonęły. Jednak wczoraj to się zmieniło. Nic nie było mnie w stanie od niej odciągnąć. Nawet ta przewidywalność zaczęła znikać. wtedy wszystko poszło z prędkością światła-1,5

Inne-zakończenie. Zakończenie i to co się stało przed nim. Dałam się zapędzić w pułapkę. Koniec tego tomu totalnie mnie zaskoczył. I jest to chyba pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy nie mogę się z nim zgodzić, nie dlatego, ze jest zbyt cukrowy i stanowi jeden wieli happy end. Ale z totalnie innego powodu. Naprawdę żałuję, że od razu nie kupiłam II a nawet i III tomu bo od wczoraj ciągle myślę co będzie dalej-1pkt

Podsumowując-''Mroczne umysły'' to nie książka bez wad, ale przecież to debiut. Początek był trudny, potem jednak było już tylko lepiej. Mam nadzieje, że to znaczy, ze autorka się rozkręciła i dwie następne części(oraz opowiadanie) trzymają poziom tych ostatnich stron. Pomysł i bohaterowie zapowiada się naprawdę ciekawie i już nie mogę się doczekać kiedy dostanę w swoje ręce następny tom. Czy polecam? Tak. Oczywiście, nie każdemu się spodoba, jednak jeśli po tej recenzji jesteście choć trochę zainteresowani to czemu nie spróbować? Przyznam Wam się jeszcze, ze chętnie zobaczyłabym ekranizacje :)

Ocena-7,25/10

Nigdy-powiedział po chwili Liam-Nigdy, nigdy, nigdy. Nigdy Cię nie zapomnę

PS. Tak teraz przyszło mi do głowy jedno pytanie nawiązujące do mojego mini wywodu trochę powyżej...wierzycie w przyjaźń damsko-męską?

10 komentarzy:

  1. Hm... Do "Mrocznych umysłów" nigdy mnie specjalnie nie ciągnęło. Zmieniło się to, gdy przeczytałam pomysł na fabułę, ale znowu zniknęło po kolejnym akapicie. Teraz jestem rozdarta: czy książka naprawdę mogłaby mi się spodobać? Kto wie.

    Co do Twojego pytania. Jak najbardziej wierzę w przyjaźń damsko-męską. Nie, chwila. Ja nie wierzę. Ja wiem, że coś takiego istnieję i ja oraz moi przyjaciele jesteśmy na to żywym dowodem. Mam kilku dobrych kolegów, jednego przyjaciela. Żaden z nich nie jest i nie był moim chłopakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może więc warto spróbować? Może akurat przypadnie ci do gustu.
      Piona! Ja mam dwóch przyjaciół i nigdy nie myślalam o tym żeby któryś z nich stał sie moich chłopakiem. I oni też nie.

      Usuń
  2. Słyszałam o tej serii i sama mam na nią ogromną ochotę.
    Co do przyjaźni damsko- męskiej - niebyt wierzę, bo po pewnym czasie przeradza się ona w jakieś zauroczenie a nawet miłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc konoecznie musisz przeczytać! Jestemogromnie ciekawa co ty byś o niej powiedziała ;)
      Noe zgodze się z Tobą. Jak już wspomniałam wyżej mam dwóch przyjaciół, kolegów liczyć nie będę, i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym się w którymś zakochać. To byłaby tptalna katastrofa. Biedne teoretyczniep rzyszłe dzieci i całe społeczeństwo. Oni też nigdy by nie pomyśleli o mnoe jako o swojej dziewczynie. Skąd to wiem? Bo byli pierwszymi osobami, które "wychaczyły" że kogoś kocham, cieszyli sie z tego jak wygranej w lotto a jeden z nich jest w szczęśliwym związku ;)

      Usuń
    2. Ja też miałam kilkoro zaufanych przyjaciół, którzy zwierzali mi się ze swoich podbojów miłosnych czy porażek. Mimo to przychodzi taki okres w życiu, gdzie w pewnym momencie zaciera się ta granica przyjaźni, ale nie zawsze tak jest. Czasami bywają wyjątki, choć u mnie niestety tak nie było.

      Usuń
  3. Może kiedyś przeczytam, chociaż bardzo mnie nie ciągnie.
    Co do przyjaźni - zawsze starałam się wierzyć i jak w końcu znalazłam przyjaciela to skończyło się na małej tragedii. Z jego strony wkroczyła miłość, nawet nie wiem kiedy to się stało. I straciłam przyjaciela niestety.
    Ale mój obecny chłopak ma przyjaciółkę od jakichś 5 lat i naprawdę zwierzają się sobie, ale nie próbowali nigdy być razem ani nic. Inna rzecz, że przez to jestem trochę zazdrosna czasami, chociaż sama bardzo ją lubię :p
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze zazdrość to normalna rzecz i nie ma nic w tym złego jeśli nie przesadzasz np. nie pozwalasz im się spotykać czy czytasz ich wiadomości :)

      Usuń
  4. Na początku ciągnęło mnie do tej książki, ale teraz już nie. :P Sama nie wiem, jakoś wcale nie mam ochoty na jej przeczytanie, są inne pozycje, które z chęcią bym przeczytała. :D
    Przyjaźń damsko-męsko? Sama takiej nie doświadczyłam, ale myślę, że to jest możliwe. ^_^

    OdpowiedzUsuń
  5. I kolejna seria, która muszę nadrobić :-)
    Bardzo przyjemnie mi się czytało Twoja recenzje :*
    Pozdrawiam dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny blog, uwielbiam fiolet! Mroczne umysły nadal przede mną, mam nadzieję sięgnąć po nie w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń