środa, 1 kwietnia 2015

Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy


''Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy'' John Flanagan


Od wydarzeń opisanych w Bitwie o Skandię minęło pięć długich lat. Will, niegdyś uczeń Halta, dziś sam jest pełnoprawnym zwiadowcą. Wraz z dawną towarzyszką Alyss, wyrusza na północne rubieże, by zbadać niepokojące pogłoski o mających tam miejsce, dziwnych wydarzeniach. Pozbawiony wsparcia tych, do których obecności przywykł, Will stara się dociec prawdy o mitycznym Czarnoksiężniku, który ponoć objął we władanie okoliczne ziemie. Nawet Halt, choć jego doświadczenie nie ma sobie równych, nie był w stanie przygotować swojego ucznia na spotkanie z istotami rodem z najgorszych koszmarów! Zagubiony w bezkresnych lasach, ścigany przez echa i dziwne, okryte mgłą sylwetki, Will zadaje sobie pytanie – czy magia naprawdę istnieje?

O wiele łatwiej [jest] wyleczyć zranione ciało niż cierpiąca duszę.

Pomysł-pomysł na umieszczenie akcji pięć lat po poprzednim tomie był naprawdę bardzo dobry. No i cały ten pomysł z czarnoksiężnikiem i takim motywem irracjonalnym też dobry-2pkt

Zrealizowanie pomysłu-jak zawsze perfekcyjnie. Już nie wiem, czy lepiej żeby autor popełnił jakiś błąd i nie było tak idealnie(chociaż jakiś mały), czy żeby właśnie tak idealnie pozostawało i mogła się tym rozkoszować-2pkt

Bohaterowie-piąta część a Flanagan nadal świetnie rozwija postacie. Podoba mi się jak po tych paru latach ukazał Alyss. Postać się zmieniła ale pozytywnie, zwłaszcza pod kątem przystosowania do swojego zawodu. Halta było tu mniej niż przez poprzednie części, ale kiedy już był to pozostawał nadal tym samym starym, dobrym Haltem. Zresztą moim skromnym zdaniem jest to chyba najlepsza postać w tym cyklu. Na Willu również się nie zawiodłam. Okazuje się, że ma talent muzyczny i to nie tylko to gry na lutni. To znaczy mandoli, w końcu ma osiem strun strojonych parami, a lutnia...(kto czytal, zrozumie do czego ta aluzja) w każdym razie wykazuje również talent to tworzenia, czy też przekształcania tekstu piosenek. A oto przykład Radosnej Twórczości...szkoda, ze w książce nie pojawiło się nic więcej. Oczywiście mamy też nowe postacie, ktore też są genialnie skonstruowane-3pkt

 Halt Siwobrody wśród kóz ma swój dom
Tak ludzie powiadają
Od lat nie zmienia skarpet on, lecz kozy nie narzekają
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
Bywaj mi, bywaj zdrów
Jutro spotkamy się znów

Halt Siwobrody znany jest,
Ten, co waleczne ma serce,
Z tego, że nożem strzyże się,
A czesze się widelcem.
Bywaj zdrów, Halcie Siwobrody,
Bywaj mi, bywaj zdrów,
Bywaj zdrów, Halcie Siwobrody,
Jutro spotkamy się znów.

Ogólne wrażenie-czy po przeczytaniu czterech recenzji książek tego cyklu zdziwi was jeśli powiem, że książka wciąga, jest pełna humoru, akcji, ciekawi, pisarz ma świetny styl, a nastrój jest magiczny? Szczerze to wątpię, bo odnośnie tej serii napisałam to własnie piaty raz. I oby jeszcze siedem razy się to zdarzyło(no chyba, że wyjdzie 13 część...ale nie róbmy z tego tasiemca, bo potem nie będzie już to samo). Jeśli chodzi o niespodzianki przygotowane przez Flanagana, to udało mu się to zrobić jeśli chodzi o prawdziwą tożsamość Czarnoksiężnika. Gdzie indziej mnie nie zaskoczył. No ale ja stary czytelnik kryminałów jestem, wiec nie mam za złe. -2pkt

Inne-oczywiście niezawodna mapka, choć zaczęło mi przeszkadzać, że jest taka niedokładna. Autor mógłby na nią nanieść nowe elementy, a nie powielać ciągle ten sam rysunek. Bardzo podobał mi się ten wątek dydaktyczny. Mimo, że jest dla nas czymś oczywistym żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie, to czasem nam się to nie udaje. Natomiast autor wkomponował ta lekcje w bardzo ciekawy sposób-1pkt

Podsumowując-''Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy'' jest świetną kontynuacją serii. Miłośników tego cyklu zachęcać do przeczytania piątego tomu nie muszę, natomiast wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji przeżyć swojej przygody w Araulenie goraco do tego zachęcam!

Ocena-10/10

Byłbyś zdumiony, słysząc, w co ludzie zdolni są uwierzyć. Im większe kłamstwo, im większa bzdura, tym chętniej nadstawiają ucha.



7 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie, ponieważ pierwsze dwie części "Zwiadowców" wspominam całkiem średnio. Chyba czas rozejrzeć się za resztą, skoro takie genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam styl Flanagana, lekki, niewymagający, ale ni czuję się się podczas czytania żadnej zbytniej prostoty i zbytniego naciągania fabuły. ;) Czym dalej tym wcale nie gorzej. Polecam kolejne tomy, do 10 seria wciąż trzyma poziom. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK! Ja też uwielbiam! I to całą serię, jest niesamowita! ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii, ale osobiście nie jestem nią zainteresowana. Mimo to cieszę się, że przypadła Tobie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, kolejne zaległości :) Niestety nawet nie słyszałam o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  6. O serii słyszałam, ale sama jej nie czytałam :) Wiem, że ludzie wypowiadali się pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń