poniedziałek, 22 grudnia 2014

''Światła pochylenie''

Witam, witam ;)

Przerwa świąteczna w już się rozpoczęła, więc spokojnie mogę dodać recenzję nie martwiąc się o mole, równania Clapeyrona czy inne dziwactwa. A recenzowana książka to...

''Światła pochylenie'' Laura Whitcomb


''Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie kiedy jest się martwym''.
Duch Helen przebywał właśnie w klasie angielskiego szkoły średniej, kiedy to poczuła-po raz pierwszy od 130 lat patrzyły na nią ludzkie oczy. Oczy należące do chłopca, który aż do tej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniał. Równocześnie przerażona i zaintrygowana Helen zaczyna czuć, że coś ją do niego przyciąga. Fakt, że on przebywa w ciele, a ona nie, stanowi dla nich pierwsze wyzwanie. Walcząc o znalezienie drogi do bycia razem, odkrywają sekrety swojej własnej przeszłości jak również szczegóły z życia młodych ludzi, których ciała przejęli.

Pomysł-na to jak wygląda życie po śmierci i czy w ogóle ono istnieje powstało wiele opinii. W końcu ludzie poruszali ten temat od wieków! Jednak myślę, że temat ten nie jest wcale oklepany i pozostawia jeszcze dużo niewykorzystanych pomysłów, które autorka świetnie wykorzystała-2pkt

Wykonanie pomysłu-nie mam tu nic do zarzucenia. No może z wyjątkiem pewnych przedziałów gdzie strasznie się nudziłam. Ale to może akurat brak moich chęci. Uważam, że autorka odpowiednio wykorzystała karki i dobrze rozdzieliła ta historię. W końcu dziwne by było, gdyby Helen zaraz po poznaniu Jamsa. -2pkt

Bohaterowie-bardzo dobrze przedstawieni. Naprawdę. I dobrze dobrani. Podobało mi się, że nie było tu takiej idealizacji postaci jaką możemy spotkać często w literaturze. No i polubiłam Helen i Jamsa. Może czasem coś mi się nie podobało, ale naprawdę ich polubiłam i życzyłam im szczęścia, miłości i w ogóle.... 3pkt

-Wystarczy, że zbliżysz się do bram swojego piekła i je popchniesz-powiedział wreszcie
Przebiegnij przez nie, a ja będę czekał po drugiej stronie

Ogólne wrażenie-mimo kilku momentów, książka naprawdę mnie wciągnęła. A ostatnie 60 stron przeczytałam wprost na jednym oddechu(poświęcając śniadanie). I od początku pasowała mi tu narracja pierwszoosobowa(co u mnie się zdarza, ale rzadko). Wielkim plusem były te wracające wspomnienia, bo przez całą książkę bardzo ciekawiło mnie poprzednie życie Helen. No i ogromny plus za to, ze bohaterowie przez jakiś czas byli martwi. Sprawiło to, ze ich powrót do żywych i poznawanie obecnego świata było ciekawe. Ni i nie obyło się bez kilku śmiesznych i fajnych zdań(wiem, że ''fajny'' to nie jest słowo, które powinno się znaleźć w tekstach ale nie mogę znaleźć innego)-2pkt

Inne-okładka bardzo mnie intrygowała. Skąd tu dziewczyna w wannie? Oczywistą rzeczą było dla mnie, ze jest to Helen, ale przez całą książkę nic mi tu nie pasowało....no ale koniec wyjaśnia skąd taka oprawa graficzna. No i koniec. Naprawdę świetna końcówka. Mogła być taka banalna....ale nie była-1pkt

Podsumowując- ''Światła pochylenie'' to bardzo ciekawa książka. Czyta się ja naprawdę dobrze, a miejscami może nawet nas skłonić do pewnych przemyśleń. Z pewnością nie jest to głupiutki i banalny romans. Polecam serdecznie, zwłaszcza na długie, mroźne i śnieżne  ciepłe i deszczowe zimowe wieczory.

Ocena- 10/10

(...) widzę tysiące skórzanych okładek, wiodących niczym drzwi w nieznane światy

Pozdrawiam,
DoXxil

PS. Choć trwa przerwa świąteczna, to nie wiem, kiedy pojawi się kolejna recenzja. Aktualnie męczę się z ''Panem Tadeuszem''

5 komentarzy:

  1. Ja powinnam zaczytywać się w Balladynie, ale jakoś nie mam nastroju. Lepszy Złodziej pioruna. :) A tobie życzę powodzenia z Panem Tadeuszem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w ''Balladynie'' mogłabym zaczytywać się bez końca :)

      Usuń
  2. Mam wielką ochotę na tę książkę i chyba wreszcie się na nią skuszę :)
    A Tobie życzę powodzenia z ''Panem Tadeuszem''.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam książkę i niezwykle miło ją wspominał. Była taka niecodzienna i oryginalna....

    Co do naszej epopei narodowej, to wiem, że sprawia niektórym kłopot jej język. Mnie też on drażnił, bo trzeba było niezwykle wczytywać się w słowa, ale znalazłam na to rozwiązanie. Z serwisu "wolne lektury" można pobrać plik mp3 "Pana Tadeusza" w genialnej interpretacji, z odpowiednia tonacją i modulacją głosu. Pobrałam więc go i po prostu wysłuchałam, a że jestem wzrokowcem do dodatkowo śledziłam wzrokiem tekst, by lepiej go zapamiętać. I tak rzeczywiście było i jest, bo do dziś pamiętam niektóre fragmenty czy wątki :) Może więc wypróbuj ten sposób , a nuż ci się spodoba...

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż tak dobrze? Nie spodziewałam się...
    Ale temat mi pasuje, może kiedyś zerknę^

    OdpowiedzUsuń