Recenzje miały być częściej, ale dopadła mnie choroba i brak chęci na pisanie recenzji. W środę to ledwo na oczy widziałam ;_;
Wsze blogi odwiedzałam, ale tu również nie miałam siły czytać recenzji, więc dajcie mi czas do nadrobienia.
Dziś recenzja, kolejna część serii ''Heartland''. Więc tym razem....
''Więzy krwi'' Lauren Brooke
Heartland to schronisko dla koni, wtulone między wzgórza Virginii, ale i coś więcej. To miejsce jedyne w swoim rodzaju - gdzie leczone są blizny przeszłości, gdzie przerażone i źle traktowane konie uczą się od nowa ufać ludziom.
Minęło wiele długich lat od czasu, gdy Amy po raz ostatni widziała swojego ojca. Teraz spokój Heartlandu ma zakłócić przyjazd tego, który jest dla niej zupełnie obcym człowiekiem. Czy będzie umiał być dla niej ojcem po dwunastu latach nieobecności? Czy zrozumie ją i jej świat? Sensem życia Amy jest Heartland i to, co w nim robi, ale konie wypełniają też przecież życie ojca. Może więc - pomimo oddalenia - miłość do koni przybliży z powrotem ojca i córkę?
Szkoda czasu na żałowanie przeszłości, trzeba wyciągnąć wnioski, iść dalej i patrzeć na to, co dobrego przyniesie jutro.
Po książkę sięgam raczej z sentymentu. Zaczęłam ją czytać w gimnazjum(dzięki Chomiku), jak wiadomo zawsze ma się spore plany czytelnicze, więc po Heartlan sięgam rzadko. Jest też drugi powód-to krótka książka, a biblioteka, niestety nie w mojej miejscowości.
Pomysł-wracamy do wątku przedstawionego kilka książek wstecz, czyli wątku o ojcu Amy. pomysł ciekawy, bo skoro już się pojawił to dziwne byłoby go nie kontynuować-2pkt
Zrealizowanie pomysłu-moim zdaniem Amy za szybko pogodziła się z ojcem. Tak wiem, jestem okrutna. Zdaje sobie sprawę, że facet już od dawna starał się nawiązać kontakt z swoimi córkami(Amy ma starszą siostrę Lou) i to, ze wcześniej nic z tego nie wyszło to nie jego wina....no ale.....ale z tą Ultra Happy rodzinną atmosferką i miłością córki do ojca, oraz bezgraniczne wybaczenie mu wszystkiego, jednak poczekać. Co by szkodziło wpleść ten wątek w kilka następnych książek? Wtedy ta cześć zyskała by na wiarogodności.
Jednak wielki plus za to co każda pozycja z tej serii u mnie wywołuje-zachwyt nad końmi, pogłębia moje niedowierzanie nad ludzką głupotą-1,5pkt
Bohaterowie-Amy...jak już wspomniałam., nie przekonała mnie. Najpierw nienawidziła swojego ojca i nie mogła wymówić tego słowa, a kilkadziesiąt stron dalej rzuca mu się na szyję i nazywa tatą. Serio? Może to ja jestem dziwna, albo Brooke nigdy do nikogo nie straciła zaufania.
Nowa postać, niczym mnie nie porwała. Ojciec Amy był...nijaki. Jedna z najlepszych postaci? Ashley(czyli ta główna zła, niedobra, rozpuszczona, bez serca i zawsze znęcająca się nad biedną Amy). Przynajmniej ona ma tu charakter! No i może w tej części jeszcze Lou. Przynajmniej coś nowego się dowiadujemy i więcej czasu jej jej przeznaczone w fabule-1,5pkt
Ogólne wrażenie-Te książki mają w sobie pewien czar, klimat. Może to przez konie. I poczucie takiej...sielanki. Mimo tych codziennych problemów, trudności postaci...to jednak takie bezpieczeństwo i sielanka. Jednak była przewidywalna. nie było żadnego efektu ''WOW'', zaskoczenia. Napisane trochę ''ot tak sobie'', trochę jak praca szkolna. A zakończenie....przewidywalne i proste jak cała książka-1pkt
Inne-tu przynajmniej, inaczej niż w ''Kiedyś zrozumiesz'' gdzie tytuł całkowicie nie wiązał się z książką.
Zawsze, przy książkach z tej serii mam mieszane uczucia wobec okładki. Nawiązują do tematyki, jednak wizualnie i jakościowo wcale mi się nie podobają. Takie zdjęcia, na których jest dużo elementów-o,5pkt
Podsumowując-''Więzy krwi'' to ciekawa, ale i prosta książka. Polecam fanom tej serii, młodszej młodzieży jak i osobą kochającym konie.
Ocena-6,5/10
Czekaja mnie jeszcze prace nad blogiem(spis recenzji, dodanie obserwatorów jako widocznych na blogu...no i po głowie chodzi mi jeszcze jeden pomysł). Ale z tymi zmianami to proszę, o cierpliwość. Po ok.13 czerwca będę mieć więcej czasu :)
Pozdrawiam,
DoXxil
Dla siebie raczej tej książki nie wezmę, ale sprezentuje ją mojej nastoletniej siostrzenicy, która kocha konie i sama ma ich ze cztery.
OdpowiedzUsuń... czyli to nie dla mnie. Nie ciągnie mnie do tej ksiażki.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci szybkiego powrotu do zdrowia i więcej czasu wolnego :)
Dziękuję :)
UsuńWięcej czasu...marzenie :D
Moja młodsza siostra kiedyś ją czytała, dla mnie już raczej za późno. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dostałam lata temu od mojej mamy pierwszą część tej serii, ale w życiu jej nie zaczęłam. Wtedy nie interesowała mnie, bo wolałam inną tematykę (Nie wiem co mojej mamie strzeliło do głowy i kupiła ją na moje urodziny. Jeszcze w ten sam dzień zrehabilitowała się nową książką xd). Obecnie też mnie nie ciągnie do tych książek :)
OdpowiedzUsuńno to czekamy do 13 czerwca! :) ciekawa jestem tych zmian :p
OdpowiedzUsuńa jeżeli chodzi o samą książkę, to niestety nie :)
Konie to miłość mojej mamy :) Niekoniecznie moja.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia i wiele weny twórczej na czerwiec.
Pozdrawiam :)